Historia zbiorowości polskiej na węgierskiej ziemi
Historia Polaków na węgierskiej ziemi jest prawie tak długa, jak historia tego kraju. Znane są powszechnie związki dynastyczne Piastów i Árpádów. Niektórzy historycy badający budowanie zrębów państwowości w Polsce i na Węgrzech uważają, że drugą żoną księcia Gézy, ojca pierwszego króla Węgier, św. Stefana była prawdopodobnie siostra Mieszka I – Adelajda, zaś drugą żoną Bolesława Chrobrego była Węgierka. Natomiast z całą stanowczością stwierdzono, iż córka Mieszka II (Rycheza lub Adelajda) oraz Elżbieta Łokietkówna trafiły na Węgry jako małżonki Béli I i Karola Roberta Andegaweńskiego. Ich synowie byli władcami Węgier: Géza I (1074-1077) i jego brat św. Władysław (1077-1095) oraz Ludwik Wielki (1342-1382), który był ojcem naszej królowej, św. Jadwigi. Z czasów panowania św. Władysława, notabene patrona dzisiejszej Polonii węgierskiej, kroniki odnotowały pierwszy przypadek uchodźstwa politycznego Polaków na Węgry. Otóż syn Kazimierza Odnowiciela, król Polski Bolesław II Szczodry po skazaniu na śmierć biskupa Stanisława i wskutek buntu możnowładców musiał uchodzić z synem i żoną z kraju i znalazł wtedy schronienie na Węgrzech.
Ród Árpádów dał nam Polakom św. Kingę i błogosławioną Jolantę, córki króla Béli IV. Natomiast z Jagiellonów na Węgrzech panowali: Władysław Warneńczyk (Ulászló I; 1440-1444), Władysław II – najstarszy syn Kazimierza Jagiellończyka (1490-1516) zwany tu László “Dobzse” i Ludwik II (1516-1526). Naturalnie, każda koligacja dynastyczna pociągała za sobą przenoszenie się części dworu królewskiego i rycerzy. Znaczne zastępy polskich rycerzy na przykład przybyły na Węgry z Władysławem Warneńczykiem. Po bitwie pod Warną wielu z nich pozostało na dworze Jana Hunyadiego, a potem u króla Macieja Korwina, który wysoko cenił umiejętności Polaków. Kroniki wspominają o długim pobycie na Węgrzech w tych czasach wybitnych polskich humanistów: astronoma Marcina z Żurawicy, który założył obserwatorium astronomiczne w Wielkim Waradzie (Nagyvárad), kapelana Władysława Warneńczyka – Grzegorza z Sanoka, będącego później przez pewien okres też nauczycielem króla Korwina, profesora Akademii Krakowskiej – Pawła z Krosna, który w Krakowie uczył Węgrów, a potem przebywał w nadcisańskich dobrach rodu Perényich w Nagylábvár. W okresie panowania Jana Zapolyi, który pojął za żonę córkę Zygmunta Starego Izabelę (sprawującą też rządy w Siedmiogrodzie w latach 1541-1571 z przerwami), wokół dworu powstał silny ośrodek polskości z Janem Łaskim, wojewodą siedmiogrodzkim. Ale taka sama sytuacja wytworzyła się w Polsce podczas panowania królowej Jadwigi (1384-1399) czy króla Stefana Batorego (1576-1586). Kontakty dynastyczne z jednej strony, z drugiej natomiast zmienne warunki życia sprzyjały przesiedlaniu się polskich rodzin na Węgry i odwrotnie, a to z kolei pociągało za sobą uczestnictwo w szkolnictwie węgierskim i polskim. Polska młodzież, ta z rodzin osiadłych, jak i napływowa, głównie galicyjska, decydowała się na naukę w szkołach prowadzonych przez węgierskie zakony, najczęściej ze względów ekonomicznych. Kolegia zakonne oferowały jej niższe koszty edukacji, dość dobrze zorganizowane i pozwalające na wyrównanie zaległości z wiedzy douczanie, i możliwości uzyskiwania częstych zapomóg materialnych. Duża część kształcącej się na Węgrzech młodzieży, po ukończeniu studiów pozostawała tu na stałe, zajmując później dość eksponowane stanowiska w życiu publicznym. Wzrost samowoli polskiej szlachty na przykład spowodował dość liczne wychodźstwo polskich chłopów z południowej Polski, którzy na Węgrzech znaleźli korzystniejsze warunki egzystencji, zakładali tu całe wsie, leśnictwa, przysiółki, budowali tartaki itd. Ponadto historia tego okresu odnotowała pracę na Węgrzech polskich drukarzy (Walentego Mantskovitsa oraz braci Skrzetuskich, Rafała i Rudolfa), jak też służbę polskich żołnierzy zaciężnych (kilka tysięcy jazdy polskiej Marka Wilamowskiego pod chorągwiami księcia Siedmiogrodu Gábora Bathoryego I oraz lisowczycy, walczący najpierw przeciwko Gáborowi Bethlenowi, potem zaś, po czterech latach, u jego boku.) Kiedy w 1703 r. wybuchło powstanie Ferenca Rákócziego przeciwko Habsburgom, oddziały powstańcze natychmiast zasilone zostały przez Polaków, również tych z Polski. A potem właściwie każdy ruch konfederacki czy powstańczy Polaków, każda walka o niepodległość powodowały wychodźstwo na Węgry i szukanie tutaj schronienia i pomocy. I zawsze znajdowano. Na wieść o wybuchu węgierskiego powstania narodowego w latach 1848-49 z podzielonej przez trzech zaborców Polski oraz z zagranicy przybyło na Węgry niemal cztery tysiące Polaków, aby u boku Węgrów walczyć nie tylko o wolność Węgier, ale i odzyskanie niepodległości przez Polskę w myśl hasła – “O wolność Waszą i naszą”. Bez wątpienia największą sławę zdobył sobie wówczas generał Józef Bem, uznany za jednego z największych bohaterów narodowych Węgier. Po upadku powstania wielu Polaków, najczęściej z konieczności (ranni), pozostali na Węgrzech na stałe. Gdy w II połowie XIX wieku Węgry przeżywały gwałtowny rozkwit gospodarczy, znacznie wzrosło zapotrzebowanie na tanią siłę roboczą. Masowo ruszyli tu Polacy, głównie młodzi mężczyźni przede wszystkim z Galicji. Wielu z nich, dostawszy pracę, pozostawało tutaj na stałe, żeniąc się najczęściej ze Słowaczkami i Węgierkami. Ale były też i akcje kolonizacyjne, przesiedlenia itp., dotyczące nie tylko całych rodzin, ale nawet wsi i osad.
Wybuch I wojny światowej i działania wojskowe spowodowały kolejną falę przypływu ludności polskiej na ziemie węgierskie. Przypuszczalnie do zakończenia I wojny światowej na Węgrzech żyło nawet ok. 180 tys. Polaków. Po wojnie i odzyskaniu niepodległości przez Polskę wielu z nich wróciło do wolnej ojczyzny, a tutaj, w kraju tak bardzo okrojonym w wyniku pokoju w Trianon, zostało niespełna 35 tys., najwięcej z pewnością w Budapeszcie w dzielnicy Kőbánya, uważanej za polską dzielnicę.
Wzniecający II wojnę światową najazd hitlerowców na Polskę we wrześniu 1939 r. znów spowodował napływ polskich uchodźców cywilnych i wojskowych. Znalazło tu wówczas schronienie na czas przejściowy lub cały okres wojenny nawet do 140 tys. Polaków. Dla wielu z nich Węgry stały się drugą ojczyzną, gdzie uczyli się, pracowali i starali w miarę normalnie żyć. Po wojnie tysiące ich powróciło do Polski, ale wielu tu pozakładało rodziny i zostało na stałe.
Najnowsze czasy, od lat sześćdziesiątych XX wieku, przyniosły nowy rodzaj wychodźstwa polskiego, tzw. “emigrację serc”. I nawet jeśli większość polsko-węgierskich małżeństw nie przetrwała próby czasu, sporo naszych rodaków, a zwłaszcza rodaczek znad Odry i Wisły pozostało na Węgrzech na stałe. I oni to dziś stanowią właśnie trzon węgierskiej Polonii skupionej w PSK im. Józefa Bema.
Opr. Alicja Nagy-Jerzy Królikowski